Zapisując się na Camino de Santiago myśleliśmy, że to będzie „długi spacer”, ale okazało się zupełnie inaczej. Tydzień, który spędziliśmy w podróży przyniósł wiele do myślenia, zaczęliśmy doceniać rzeczy, które normalnie są codziennością, nic nadzwyczajnego, poznaliśmy masę ludzi oraz nabyliśmy masę nowych doświadczeń. Wędrówka Szlakiem św. Jakuba to coś co trzeba przeżyć, bo wydarzenia stamtąd ciężko opisać. Jest to bardzo intensywny czas, gdzie „smakuje się” przyrodę, wydarzenia oraz czas spędzony z ludźmi i z samym sobą.
W pamięci najbardziej został mi pobyt w Kiełczewicach Maryjskich w ośrodku DPS, opiekują się tam osobami chorymi siostry całkowicie poświęcone swojemu powołaniu. Docenić tam można było zdrowie, często na co dzień pomijane. Jedna z sióstr opowiedziała nam o kobiecie z Ukrainy, która nie mówiła oraz straciła słuch. Historia przykra- pewnego dnia weszła na tory i przez to że nie słyszała pociągu straciła prawą nogę. Po usłyszanej bardzo przykrej historii doceniłem to gdzie jestem, że mam możliwość wędrowania Camino de Santiago, a wiele osób by chciało lecz nie są w stanie.